Gazeta Kulturalna "Adam Radosz"
W swoim życiu, bogatym w poznawczą pasję ludzkiego rodzaju, osobników o tym imieniu poznałem wielu. Choćby mój przyjaciel, chirurg, operujący mnie kilka razy i jak pamiętam nie znalazłem się ani razu w kostnicy, czy wybitny amerykański poeta, który mnie tak przyjmował u siebie w domu, że trudno mi nawet opisać słowami. I jeszcze kilku, może kilkunastu. I żaden z nich nie dostał biletu powrotnego w jedną stronę, a wszystkich pamiętam jako mężów zacnych . Rozumiem że to biblijne imię zobowiązuje, chociaż pierwszy rodzic nawykręcał nam numerów jabcokowych i teraz człowiek musi wysłuchiwać bełkotu niedorostków, plujących i fafluniących na wszystko i wszystkich. Temu wężowi też się należy kilka porządnych klapsów, bo cholera wie, czy kusił sam z siebie, czy też był zamieszany w jakąś aferę rolną czy telegraficzną.
W każdym razie to imię obchodzone słusznie w dniu wigilijnym jest imieniem niebiańskim i drogim wszystkim mieszkańcom naszej planety.
A RADOSZ - to postać warta szczególnego oglądu. Jakieś trzydzieści lat temu poznałem człowieka na Rypińskiej Wiośnie Teatralnej, gdzie prezentował - jako reżyser i aktor - swoje grupy teatralne: raz to z Myślenic, raz to z Katowic. W każdym razie z tamtych krakowskich i śląskich regionów. Człowiek urodzony na scenie (niektórzy rodzą się w garderobie i nigdy z niej nie wychodzą) oddany młodzieży i teatrowi w całości.
Oglądałem jego inscenizacje, każda inna i każda zagrana innymi środkami. Ma dar czytania ludzkiego wnętrza, a to dlatego, że chyba pochodzi z krainy Łagodności i Dobroci. Wszędzie gdzie jest, budzi szacunek i podziw. Daje młodym pograć i tylko obserwuje, jak budzi się do życia talent i osobowość. Tyle młodzieńczości, co on wyciągnął na światło teatralne, to niemal legion aktorów. Ale tego nie da się przeliczyć na żadną inną wartość. Nawet jeśli część z nich ominie teatr, bo nie jest on dla wszystkich, to ci ludzie mający za sobą sceniczny "czyściec', ten typ duchowej sauny, zupełnie inaczej będą postrzegać świat i ludzi, prezentują inne hierarchie wartości.
W ważnym urzędzie spotkałem przemiła, starszą panią, która wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Trudno było wytrzymać bez jej wiedzy na temat przeszłości. Powiedziałem, że jestem poetą i aktorem, rozpromieniona odrzekła : "Ojciec był rzeźbiarzem, mama polonistką, od dziecka uczono mnie recytacji poezji, potem tetry szkolne i studenckie, dziś w wolnych chwilach statystuję". Ucałowałem Panią, moja dusza chciała wyskoczyć z tabernakulum poetyckiego wnętrza i zatańczyć na nieboskłonie. Jak bardzo ta kobieta była mi bliska, poprzez tożsamość dzieciństwa i młodości. U mnie też teatr, wiersz to słowo sakralne. Wbiegłem na ulicę, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a na pewno w tym dniu w Warszawie. Nawet ten, kto wygrał w Totolotka tego dnia nie miał ze mną szans. On te pieniądze kiedyś wyda, a jak nie ma tego co ja, powróci do szarości, bo Stwórca tak steruje życiem poetów, żeby w tym szale było w miarę normalności i strzeże, żeby czegoś czy gdzieś nie wygrał, bo i tak ma wszystko, a jak wygra może nasz wspaniały świat przewrócić do góry wierszem.
Adam ma teatralne podejście do życia, wszędzie potrafi dostrzec temat do zagrania, wszędzie widzi taki ruch natury, co go można przełożyć na język ludzkiego ciała, owinąć rozbudowana myślą, przydać dalszego reżyserskiego ciągu, rozpisać na fonemy aktorskiego wnętrza i odbezpieczyć. I wtedy popłynie coś, co już zacznie być etiudą, ale urodzi całą akcję. Przecież wielu poetów zaczyna od jednego słowa, to jest kokon, potem owija się go wynikającą w linii prostej osnową skojarzeń, figur stylistycznych i chwili, jak również mapy pogody, nastroju dnia, uczuciowego ciśnienia, naporu retrospekcji, kopalni doświadczeń. I nawet przy tym wielkim tyglu umiejętności, nie zawsze z chlebowego pieca wyskoczy wypieczony do końca złocisty, chrupiący bochenek wspaniałego razowca. Często piec zaśpiewa nam błotnistym zakalcem i zaśmieje się w nasze marzenia. Wtedy trzeba przerwać, wyciszyć tę chybioną kakofonię duszy, uciec na długi spacer i zamiast myśleć i roztrząsać minione, pokrzepiać się z odtwarzacza ta muzyką, którą nasz typ osobowości wypracował jako terapeutyczną i kojącą. Pamiętam mojego drugiego niezapomnianego Przyjaciela (o którym także w innym miejscu), rektora i Profesora łódzkiej filmówki, Kazia Lewkowskiego, z którym tamże w Rypinie, wraz z Adamem, przegadaliśmy o sztuce, noce całe, potem kilka godzin snu i bieg do jurorskiej roboty, bo zwykle w sumie przegląda się około trzydziestu teatrów, a w piątek ponad dziesięć. Ale jakaż to radość patrzeć na teatr dziecięcy, a jak już grają przedszkolaki, to czujemy jakbyśmy byli zaproszenie na spektakl angielskiego teatru. Nasza, do cna skretyniała polityka kulturalna, promująca próżne artystyczne domniemania, sterty papieru, pozwalane eksperymentalną farbą drukarską, zwaną prasą kulturalną czy literacką, prowadzą do pełnej zapaści, a ludziom wielkiego talentu i serca, którzy w swojej dobroci i naiwności nie umieją się odnaleźć, często pozostaje pracować za darmo. Na szczęście Adam jest nie tylko kreatywny za pulpitem reżyserskim, ale również w sprawach ekonomicznych radzi sobie na miarę swoich potrzeb i więcej mu nie trzeba. tacy ludzie jak on już w momencie narodzin mają wszystko, tylko te dary trzeba umiejętnie rozświetlać i mądrze z nich korzystać, reszta przyjdzie sama.
W sztuce wymagana jest niezwykła pokora i skromność, natura i piękno nie znoszą oszołomów, którzy uważają się nie tylko za pępek, ale również za fallusa świata, a tak na prawdę, pozostają, li tylko tym fallusem własnego nazwiska. Niebawem stuknie mi trzydziestka rypińskiego jurorowania, ale jeszcze cieszę się życiem i zdrowiem, z Adamem jestem w stałym kontakcie, uśmiecham się do dzieci, łażę wieczorami po deszczu, piszę "Słownik moich przyjaciół" i żyję, żyję, żyję, a życie to cudowny marsz, ku nieznanym regionom piękna, wspaniała passa przemijania i tylko, żeby jeszcze ten jeden dzień ukwiecić, to jedno słowo rozświetlić wierszem, jedną posmutniałą twarz rozniecić płomieniem radości. Reszta jest złudzeniem.
Tadeusz Kwiatkowski Cugow, 2008-06
Wspomnienia związane z poetą, zdjęcia, filmy, opisy, opowiadania, relacje.
Znałeś Tadeusza? Podziel się z innymi swoimi wspomnieniami.
Reportaże, wywiady i wszelkiego rodzaju wzmianki o poecie oraz Fundacji w czasopismach.