Wydawca: Wojewódzki Dom Kultury w Lublinie
Rok wydania: 1990
ISBN:
Wiersze zawarte w tym zbiorze maja swoją już dziesięcioletnią historię. POŻEGNANIE OJCZYZNY rozpocząłem pisać w 1980 roku, kiedy nie dawała mi spokoju myśl o emigracji. Prawie skończony poemat przedstawiłem Bronkowi Kowalskiemu, działaczowi Solidarności, który po uzgodnieniu ze mną podjął decyzję jego wydania, jako dodatek do Biuletynu. Kilka sygnalnych egzemplarzy otrzymałem od niego około 10 grudnia 1981 roku, z zapewnieniem, że jest drukowany w nakładzie 20 tysięcy.
Trzynasty grudnia przekreślił te plany, nastąpiła konfiskata całego nakładu, który prawdopodobnie zniszczono. Z kilku egzemplarzy, które posiadałem, moi przyjaciele wykonali setki odbitek, rozpowszechniając w kraju i za granicą. Przy typograficznym opracowaniu teksty brał udział również Zdzisław Bradel i inni. W czasie stanu wojennego, prezentowałem te wiersze w formie mówionej na prywatnych spotkaniach autorskich i do dzisiaj istnieje wiele takich nagrań.
KOLĘDY POLSKIE - powstały z inspiracji Zbigniewa Jerzyny, który zatrzymał sie u mnie na kilka dni i recytował podczas domowych wieczorów poetyckich, w słynnej literackiej Kawiarni Cugowianka, mieszczącej się w moim mieszkaniu, znakomity wiersz, zaczynający się od słów, Kolędo nie drwij żeśmy tacy mali...". Potem sam go recytowałem ludziom przez kilka miesięcy, podkreślając wiersza i talent autora, wreszcie pojąłem że słowo Kolęda, jest tak sakralne i tak poetyckie, że jest już wierszem samo w sobie, a to wszystko co poeta wiąże z nim w nurt zwykle patriotycznej liryki, jest zaledwie kolorytem duchowym, obok tego uświęconego tradycją, słowa - symbolu, słowa - hymnu, słowa - modlitwy. Tak powstały KOLĘDY POLSKIE.
Z obydwoma tekstami łączy się wiele sympatycznych anegdot. Pewna Pani, prawdopodobnie kierująca Działem Literatury Pięknej, w Wydawnictwie, które z powodu opieszałości likwidatorów jeszcze istnieje, raz wyrażała gorące słowa uznania za mój poemat, to znowu popadała w asekuracyjne milczenie, oczywiście w zależności od politycznej sytuacji. Historyczna grudniowa data wyzwoliła z niej to, co czuła naprawdę. Któregoś dnia podeszła mnie i z triumfem w oku i naganą w głosie wyznała: - "To ja dwadzieścia lat w partii, a ty na mnie z szabelką" Inny dżentelmen, prawdopodobnie dyrektor, przed grudniem nie miał zastrzeżeń, a potem miał, zarzucając mi że godzę w sojusze. Chętnie bym się przyznał, ale nie bardzo wiedziałem w które, ponieważ było ich mnóstwo. W końcu ów poważny pan zdjął mi poemat z książki i wezwał na rozmowę, której nie przytoczę, bo... wstyd!
Wspomnienia związane z poetą, zdjęcia, filmy, opisy, opowiadania, relacje.
Znałeś Tadeusza? Podziel się z innymi swoimi wspomnieniami.
Reportaże, wywiady i wszelkiego rodzaju wzmianki o poecie oraz Fundacji w czasopismach.