Fax
Do indeksu "ulic literackich" - Starego Arbatu, Krupniczej, Saint Germany i innych - doszła ulica Stodólna. Nic o niej nie wiedzieliśmy, tak jak mało wiedzieliśmy o Tadeuszu Kwiatkowskim-Cugowie.
On autor neoklasycystycznycy wierszy, on, ostatni potomek bohemy spinający swoim wizerunkiem ogromną przestrzeń polskiej tradycji kulturalnej - od Zagłoby w kontuszu po Ferdynanda Joroszyego we fraku on facecjonista i satyryk, sięgnął właśnie teraz do obrazu najbardziej chronionego, prywatnego, drzemiącego w archiwaliach młodości.
Do włocławka, swego rodzinnego miasta, które nagle - jak się okazuje - weszło w rolę jeszcze jednego genius loci; miejsca kołyski, miejsca-matecnika.
Wszyscy mamy swoje Macondo, Cugow zaskoczył nas obrazami z ulicy Stodólnej. W tych klimatach, w takich wspomnieniach nie widywaliśmy Tadeusza dotychczas i widzimy go w nowym wymiarze. Literacka legenda jaką wokół siebie budował została poszerzona o jakiś zwyczajny obraz polskiej prowincji z celulozy. Czy zwyczajnej? Hm, bardzo, bardzo magicznej...
Leszek Żuliński
Leszek Żuliński, dnia 2003-11
Wspomnienia związane z poetą, zdjęcia, filmy, opisy, opowiadania, relacje.
Znałeś Tadeusza? Podziel się z innymi swoimi wspomnieniami.
Reportaże, wywiady i wszelkiego rodzaju wzmianki o poecie oraz Fundacji w czasopismach.